Data: 01.03.2015
Autor: Beata Branicka

Kilka słów z... Moniką Wyłogą i Wiolą Stankiewicz

12 lutego 2015 r. odbył się wernisaż wystawy z cyklu "Elbląg Plastyczny". Tym razem bohaterkami były dwie młode artystki, pochodzące z Elbląga, lecz aktualnie mieszkające poza nim. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu.

GEL: Emocje już opadły można więc zapytać jak wrażenia po wernisażu? i po Waszej wystawie - bo to w końcu pierwsza Wasza wspólna ekspozycja.

Wiola Stankiewicz: Byłam zachwycona publicznością i jej licznym przybyciem. Atmosfera była wyjątkowo ciepła. Wielu pięknych ludzi w pięknym miejscu. Życzę nam obu więcej takich wystaw.
Monika Wyłoga: Wrażenia po wernisażu - jak najbardziej pozytywne! Byłyśmy bardzo mile zaskoczone tym, że tak dużo osób chciało zobaczyć nasze prace. Nasze obrazy dobrze ze sobą współgrały, wtopiły się w ściany Galerii Laboratorium.

Obie pochodzicie z Elbląga, obie jednak z niego wyemigrowałyście, bywa że dość daleko. Jaki teraz macie stosunek do tego miasta?

WS: Mam ogromny sentyment do tego miasta, bo tutaj się wychowałam i tu nadal mieszka większość mojej rodziny.
MW: Elbląg to miasto, do którego mam ogromny sentyment, kojarzy mi się głównie z dzieciństwem, rodziną. Bywam tutaj rzadko, kilka razy w roku i zawsze odkrywam jakieś nowe miejsca, spotykam ciekawych ludzi.

Wasze prace na pierwszy rzut oka bardzo się różnią w warstwie wizualnej - Monika atakuje zmysły kolorem, fakturą, Wiola spokojem, stonowaniem. Widać w nich jednak wspólny pierwiastek - drugie dno, czy też jakieś przesłanie, coś co nie jest oczywiste w pierwszym kontakcie z pracami.

WS: Jeśli chodzi o moje prace, to każdej serii obrazów towarzyszy narracja, ale nie nazwałabym tego drugim dnem. Moim celem jest wzbudzić emocje w odbiorcy poprzez obraz, nie przekazanie konkretnego przesłania, hasła. Ogromnym sukcesem dla mnie jest jeśli potrafię sprawić, aby odbiorca zatrzymał się na kilka sekund i odpłynął myślami gdzieś gdzie nie bywa na co dzień.

Wiola - Większość prac na naszej wystawie nie powstała na tradycyjnych, czystych płótnach. Czy nadawanie "drugiego" życia przedmiotom ma dla Ciebie jakieś głębsze znaczenie? Jak wygląda dobór materiałów - najpierw jest pomysł na pracę, potem szukanie podłoża czy odwrotnie - to właśnie przedmioty Cię inspirują? I gdzie można przeczytać Twoje opowiadanie?

WS: Wszystko odbywa się równolegle, jestem nieznośnym zbieraczem. Nieustannie, od kiedy sięgam pamięcią, znoszę do domu przedmioty które: dostaję, kupuję na pchlich targach lub znajduję na ulicy, z reguły przedmioty niechciane. Przez to każde miejsce, w którym mieszkam wygląda jak wielka graciarnia. Każdy nowy materiał jest dla mnie wyzwaniem, w zależności od podłoża inaczej zachowuje się farba i inny wyraz ma plama barwna. Jako referencje do obrazów służą mi stare fotografie, myślę że mogę nazwać moje prace dokumentacjami moich poszukiwań. Opowiadanie będzie można przeczytać na moim blogu: http://wiolastankiewicz.blogspot.com/, niebawem.

Monika - Twoje prace urzekają soczystością, przepychem. To celowy dysonas pomiędzy tym co chcesz powiedzieć a tym jak to przekazujesz? Pomijając przecież warstwę znaczeniową Twoich prac to brokat jest trochę symbolem kiczu. Projektujesz też grafiki na potrzeby "Faszyn from Raszyn" - strony piętnującej dość boleśnie kiepski gust Polaków. Jak osobiście masz stosunek do kiczu?

MW: Dekoracyjna forma jest dobrym sposobem do pokazywania trudnych treści. Obraz wabi widza swoją warstwą wizualną i gdy przykuje jego uwagę, zmusza do zastanowienia się nad treścią. Jeśli chodzi o złoty brokat, to kojarzy mi się z wieloma pozytywnymi rzeczami, wieloma stylami które lubię, takimi jak glamrock czy barok. Złoty brokat w moich pracach jest pewnego rodzaju przesadą, przepychem i tu zbliża się do kiczu. Lubię kicz, kiedy jest zamierzoną stylistyczną konwencją.

Przyszłe plany? Wystawy? Pomysły na prace?

WS: W tym roku wraz z czwórką artystów z Porto planujemy otworzyć niezależną galerie. Wiąże się z tym wiele przygotowań i pracy, zarówno fizycznej, jak i umysłowej. Natomiast jeśli chodzi o moje prace i wystawy to zachowam dyskrecję ;)




Dodaj komentarz