Data: 13.05.2015
Autor: Beata Branicka

István Haász - Przestrzeń światła

Od kilku tygodni można oglądać wystawę węgierskiego artysty, w której wchodzi on w relacje z przestrzenią i światłem. Zwiedzanie wystawy jest wędrówką zderzającą widza z pierwotną, czystą formą i treściami, które trudno przekazać przez słowa. Dla mnie jest to obcowanie z przestrzenią, próbą wtargnięcia w umysł artysty, który w ten, a nie w inny sposób, poukładał rzeczywistość. Ekspozycja składa się z instalacji przestrzennych, obrazów na płótnie i na papierze oraz wielkoformatowych obrazów akrylowych i reliefów geometrycznych powstałych na przestrzeni lat 1995 – 2010.


Warto wspomnieć, że kuratorem wystawy jest Anna Szprynger, która, dokonując takiego, a nie innego, wyboru prac, odpowiednio je selekcjonując, stworzyła spójną, przemyślaną ekspozycję, prezentującą część jego twórczości. Obiekty, w których przeważają linie proste, ostre cięcia i kontury wybijające formę, uzupełniają się i przechodzą jedne w drugie. Nasuwają one skojarzenia z twórczością Szprynger, która w swoich pracach posługuje się językiem geometrycznym, wykorzystując głównie linie proste.
Wystawa jest prezentacją czystej formy, przedstawionej za pomocą rozbudowanych form geometrycznych oraz dwuwymiarowych obrazów i pasteli. Uczestnicząc w niej, odkrywamy kawałek po kawałku struktury przestrzenne, dla których zimna przestrzeń i nagie mury galerii są doskonałym tłem. Drewniane obiekty, wykonane w technice kolażu, pokryte są akrylem w odcieniu soczystej żółci, o idealnie wymodelowanych kształtach. Zastosowanie w instalacjach kolażu wzbogaciły je, nadając im lekko szorstką strukturę. W odniesieniu do wszystkich dzieł znajdujących się w nawie głównej, czułam, że mam do czynienia z porozrzucaną układanką, a moim zadaniem, jako widza, jest ułożenie z niej całości. Odnosi się wrażenie, że niektóre eksponaty powstały z przecięcia tego samego kawałka drewna i podzielenia go na części.
Obiekty wchodzą nie tylko w relacje z przestrzenią i widzem, ale także korelują ze światłem. Artysta tworząc je próbował ujarzmić światło i zamknąć je w ramach swoich dzieł. „Bawiąc” się w kreatora wykorzystał je według swojego uznania. W zależności od pory dnia i natężenia światła zmienia się ekspresja dzieł. W ciągu dnia, kiedy światło naturalne delikatnie pada na obiekty ich kontury łagodnieją, przez co stają się one mniej ekspresyjne, nienachalne. Natomiast wieczorem, kiedy jedynym źródłem światła jest światło sztuczne, cienie rzucane przez obiekty sprawiają, że ich ostra forma i głębia wybijają się, podporządkowując sobie otaczającą przestrzeń. Stają się mocne, dominujące, a przez żółty kolor także agresywne.
Z nawy głównej kierujemy się do prezbiterium, w którym eksponowane są obrazy na płótnie i suche pastele. Następuje zmiana postrzegania z dynamicznego, przestrzennego i nieco agresywnego na spokojne, skłaniające do refleksji. Doświadczyć można zupełnie innych wrażeń estetycznych, widz uspokaja się i wycisza. Obrazy na płótnie nasuwają skojarzenia z przekrojami instalacji geometrycznych z nawy głównej, a suche pastele stają się ich uzupełnieniem i wizualizacją. Panują tam, w przeciwieństwie do eksponatów z nawy głównej, kolory zimne, głównie czernie i szarości. Nietrudno doszukać się w harmonii barw odwołań do modernizmu. Idealnie proste formy geometryczne „przerażają” precyzją wykonania. Niesamowite są suche pastele, w których nałożenie na siebie wielu warstw różnych kolorów nie miesza ich ze sobą, tylko pozwala im się przenikać. Umiejętność położenia kolorów w ten sposób świadczy o niezwykłym warsztacie artysty i jest niejako zaprzeczeniem techniki suchych pasteli. Podobny zabieg przenikania się form użyty był w instalacjach z nawy głównej i moim odczuciu jest myślą przewodnią całej wystawy.
W nawie bocznej znajdują się akrylowe obrazy wielkoformatowe oraz reliefy przestrzenne, które stanowią uzupełnienie całej ekspozycji. W obrazach płaszczyzny przechodzą jedna w drugą, podobnie jak w reliefach struktury przestrzenne przenikają się. Kolory zastosowane przez artystę są nasycone, użył on zarówno ciepłych jak i zimnych barw. Eksponaty panują w przestrzeni nawy bocznej, a przez ich duży format widz może czuć się nieco zdominowany. Sposób ekspozycji dzieł tak dużych w tak bliskiej odległości sprawa, że będąc wcześniej w dużej przestrzeni nawy głównej i prezbiterium, ma się wrażenie przytłoczenia. To odczucie spotęgowały filary, które niejako zamykają nawę boczną i oddzielają ją od nawy głównej.

Wędrówka przez wystawę Istvána Haásza jest niewątpliwie ciekawym doświadczeniem i cenną lekcją, pokazującą, w jaki sposób można postrzegać przestrzeń i jak jej doświadczać. Nie ma w niej określonego kierunku zwiedzania, widz musi sam zdecydować, w jaki sposób chcemy oglądać eksponaty, nie jest to narzucone. W nawie głównej w nieznacznej odległości od obiektów odbieramy dynamikę dzieł, czujemy ich oddziaływanie. Natomiast w kontekście całej przestrzeni, postrzegając ją jako spójną całość obserwowaną z daleka czujemy spokój. Atmosfera skłania do kontemplacji a każdy element ułożony jest wobec siebie komplementarnie. W prezbiterium panują uczucia spokoju, jasności, przejrzystości, by za chwilę znaleźć się w ciemnej nawie bocznej gdzie widz zmuszony jest „wcisnąć się” w niewielką wolną przestrzeń. Podobnie jest z obiektami, w nawie głównej są tak przytłaczające, że nie zostawiają miejsca na swoje przemyślenia, by za chwilę w prezbiterium uspokoić się i pozostawić widzowi szanse na własne refleksje.
Dzieła Istvána Haásza są także przedstawieniami dekonstrukcji, załamanych form i przestrzennego „kubizmu”, idą o krok dalej by stać się przedstawieniami neokonstrukcjonizmu. Poprzez nagromadzenie prostych linii, różnorodnych form i intensywnych kolorów István Haász oddziałuje na nas sprawiając, że stajemy się częścią ekspozycji. Uczestnicząc w wystawie uczestniczy się w procesie tworzenia rzeczywistości artysty i wchodzi się w jego świat, obserwuje jego wizję budowania przestrzeni w pojedynczych obiektach oraz drogę do podporządkowania przez nie przestrzeni.


Tekst: Anna Machnij
Studentka Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego


Wystawa indywidualna Istvána Haásza „Przestrzeń światła"
Termin: 29.04 – 24.05.2015
Kurator wystawy: Anna Szprynger
Centrum Sztuki Galeria EL

(zdjęcia: Beata Branicka)




Dodaj komentarz